niedziela, 26 października 2014

Rozdział 2.

- Dzień dobry - rzucam wchodząc do klasy.
- Pani Lonacaster? - pyta podejrzanie. Kiwam twierdząco głową. - Proszę usiąść w ostatniej ławce z panem Styles'em.
- Którym? - pytam z nadzieją, że to będzie Marcel.
- Harry'm Styles'em - wzdycham i idę obok dwóch rzędów na koniec sali. Marcel siedzi w pierwszej ławce. Niestety... Podchodzę do mojej ławki i rzucam na nią torbę. Wyjmuję książki patrząc złowrogo na Styles'a, który aktualnie ma założone ręce na piersi i jest oparty o krzesło, jak w jakiejś kawiarni. Rzucam książki na ławkę, a torbę obok niej. Siadam w ławce i układam zeszyty, żeby jakoś normalnie leżały. Harry mnie lustruje, a ja mu posyłam fałszywy uśmieszek. Chłopak wyrywa jakąś kartkę z zeszytu. Patrzę na niego sfrustrowana nie mogąc skupić się przez niego na lekcji. Harry zaczyna pisać coś po wyrwanym przed chwilą papierze. Wzdycham cicho i patrzę się na niego, przez co mogę powiedzieć, że jest cholernie przystojny... Poburzone loki, zielone oczy, rysy twarzy, dołeczki... I styl ubioru. Typowy bad boy... To takie proste...
Harry podsuwa pod moje ręce karteczkę i lekko się uśmiecha w moją stronę.

"Jak będziesz się tak mnie przyglądać, to ci oczy z orbit wyjdą :*"
 Patrzę na niego i gniotę kartkę. Rzucam mu ją na nogi i patrzę się na panią. Znów nie mogę się skupić. Harry wzdycha i również patrzę się z podpartą głową o ławkę na panią.

***

- Cześć, Marcel - mówię do chłopaka stojącego przy szafce.
- Molly - mówi cicho.
- Nie bądź nieśmiały - posyłam uśmiech w jego stronę i łapę go za rękę.
- Nie jestem nieśmiały - mówi cicho i szybko zabiera rękę. - Chciałabyś może do mnie dzisiaj przyjść? - pyta grzecznie.
- Pewnie. Teraz?
- Ja mam jeszcze dodatkowe lekcje, więc jakbyś mogła poczekać?
- Pewnie - powtarzam się.
- Więc ja idę. Do zobaczenia, Molly - mówi i zostawia mnie samą na korytarzu pełnym licealistów.
- Wiedzę, że ktoś tu został sam - słyszę głos za sobą. Szybko się odwracam. Moim oczom ukazuje się Harry. - Witaj, Molly.
- Taa... Cześć, Harry - odpowiadam cicho. - Chciałeś coś?
- Może chciałabyś się przejść do parku? - pyta i się uśmiecha.
- Raczej nie.
- To może z tobą poczekać na Marcela? I tak razem wracamy - uśmiecha się, a ja mrużę oczy.
- Chcesz coś jeszcze? - pytam poirytowana.
- Jak się nazywasz? - nie wiem czy się śmiać, czy płakać.
- Molly Lonacaster.
- A pełne imię i nazwisko?
- Nie mam drugiego imienia - syczę.
- Spokojnie... Nie chciałem zrobić nic złego. To może jednak pójdziemy do parku? Lepiej się poznamy?
- Nie sądzę - odpowiadam szybko i zaczynam iść w stronę swojej szafki. Chłopak idzie za mną jak cień. W końcu otwieram moją różową szafkę. Wkładam do niej torbę z książkami. - Czyli idziesz? - pyta z nutką sztucznej nadziei.
- Myślę że tak. Po za tym i tak nie mam co robić przez godzinę - mówię znudzona. Na twarzy Harry'ego maluje się zwycięski uśmieszek. Zamykam szafkę.
- No to chodźmy - chłopak sięga po moją dłoń, ale od razu ją odtrącam. - Zadziorna... Lubię takie... - fukam. - Uraziłem cię? Nie moja wina, że jesteś piękna.
- Coś jeszcze? - pytam grzecznie. - Wiesz, bo mi się odechciało świeżego powietrza, Styles - syczę. - Szukaj dziwki gdzieś indziej - chłopak dostaje w twarz.

niedziela, 21 września 2014

Zwiastun Fireproof.

Postanowiłam zrobić zwiastun. No i... JEST! Dodany na You Tube. Możecie go zobaczyć tu <KLIK>.
Do następnego rozdziału!

piątek, 19 września 2014

Rozdział 1.


Kiedy byłam mała chciałam zostać tancerką, piosenkarką. Taa... marzenia. Zawsze niespełnione. Każdy by chciał wszystkiego. Tyle, że nie ma tego dobrego... Chciałabym tańczyć, robić to codziennie, ale nie mogę. 
Moja mama zmarła, gdy miałam 5 lat. Była sławna na całym świecie. Teraz jej nie ma. Mój ojciec chce mnie odizolować od rzeczywistości. Nie wychodzi mu to. Jestem nastolatką. Mam 17 lat i jestem z tego dumna.
Zawsze chciałam iść do normalnej szkoły. Mój tata po kilku latach się na to zgodził. Mogę chodzić do szkoły, gdzie są normalni ludzie, a nie jakaś obsługa. Nareszcie dopięłam swego.
Idę po krawężniku chodnika do nowego miejsca. Moja przeprowadzka tutaj nie była dobrym pomysłem, ale mój tato obiecał mi zostać tutaj już na zawsze. Ciekawe, czy tak będzie.
Poprawiam torbę na ramieniu, i w końcu idę normalnie na środku chodnika. W końcu podchodzę do budynku, w którym rozpoczyna się moja wymarzona przygoda. Wchodzę do niego, a na mnie czuję z tysiąc par oczu. Wszyscy się na mnie patrzą. Krzywię się i przechodzę przez korytarz pełen licealistów. Podchodzę do szafki 104 i otwieram ją. Wkładam tam książki i torbę. Zostawiam tylko podręczniki potrzebne na pierwszą lekcję. Zamykam znudzona szafkę, a za nią widzę uśmiechniętego chłopaka z dołeczkami.
- Ummm... Coś chciałeś? - pytam, a on nonszalancko opiera się o szafkę.
- Poznać twoje imię - mówi, a ja się słabo uśmiecham.
- Masz problem - odpowiadam.
- Harry! - krzyczy ktoś za mną. Odwracam głowę, a za sobą widzę chłopaka, który jest strasznie podobny do stojącego przede mną. Ma tylko inny styl ubioru i okulary. Chłopak idzie w naszym kierunku, a ja przenoszę swój wzrok na Loczka. Chłopak wzdycha ciężko. 
- Co chcesz? - pyta, gdy jest już przy nas.
- Zostaw tę dziewczynę, idioto - mówi i na mnie spogląda.
- Oo, Marcel mówi idiota - przedrzeźnia go... Harry... chyba...
- Daj spokój, bracie. Mówiłeś, że nie będziesz podrywać nowych dziewczyn - broni mnie, a ja rozszerzam oczy.
- A więc jesteś nowa? - pyta mnie ... Harry.
- Może - odpowiadam. - Coś jeszcze chcesz?
- Buziaka - mówi i przybliża swoje usta do moich, a ja go odpycham. - Och, daj spokój, i tak będziesz moja, księżniczko.
- Chciałbyś - mówię i odchodzę od nich.
- Zaczekaj! - odwracam się gwałtownie, a na mnie wpada mój obrońca. Jeśli można go tak nazwać... Upadam na zimną podłogę, a po chwili wstaję razem z chłopakiem. - Przepraszam za tą całą akcję z Harry'm... Jestem Marcel - mówi i podaje mi rękę.
- Molly - podaję mu swoją rękę i się lekko uśmiecham.
- Miło mi cię poznać - zabieram swoją rękę. - To jak widać... Jestem klasowym kujonem - wzdycha.
- Nie, nie jesteś - odpowiadam. - Może tak wyglądasz, ale gdybyś zmienił ubiór, to już byś nie był.
- Dziękuję, ale nie da się mnie zmienić. Do której klasy chodzisz?
- Do 2d - mówię i oblizuję wargi.
- Czyli ze mną.
- Ciekawe. Ten Harry to twój brat? - pytam zaciekawiona.
- Tak. Niestety - mówi, a ja kiwam głową. - Ten typ całował się już z każdą dziewczyną.
- Tylko całował? - mówię niepewnie.
- Tak, na szczęście - oddycham z ulgą.
- Bliźniak?
- Tak - słyszę dzwonek. - Chodźmy na lekcję - mówi i kiwa głową w kierunku klasy. Chłopak rusza, a ja za nim.